Jak pamiętacie zawzięcie dziergałam jajka, jednak z pozostawionymi w ciepłym miejscu dzieje się coś dziwnego - wykluły się kurczaki :-) Jeszcze w skorupkach siedzą (pewnie im zimno, bo u nas bardzo wieje), ale nóżkami już machają :-) Różnią się tylko kolorami wstążeczek.
Zrobiłam je z akrylu (MIMOZA), szydełko 2 mm. Wypełnione są watoliną, do oczek użyłam małych koralików.
Moja kochana druga połówka stwierdziła, że poprawiają mu nastrój :-)
Nic dziwnego, że poprawiają nastrój, tyle w nich energii i kolorów :)
OdpowiedzUsuńsuper te kurczaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuńBardzo radosne i urocze kurczaczki!
OdpowiedzUsuń